Szukaj na tym blogu

piątek, 14 marca 2014

Amoniak...czyli nowe odkrycie w moje życie




Jest 14 marca, czyli niedaleko po jakże pięknym dniu w miesiącu - wypłacie :) . 
W ten piękny tydzień, kiedy człowiekowi wydaje się, że pieniędzy wystarczy na wszystko idąc do sklepu rozglądamy się bardziej. 

W ten oto sposób znalazłam specyfik o którym nie wiedziałam, że można go używać w kuchni...AMONIAK

Amoniak do tej pory znałam jedynie z farbowania włosów, a tu niespodzianka! 

Możemy go również spożywać!


Jeśli nieraz kupujemy ciastka , kokosanki itp. musimy spojrzeć prawdzie w oczy , że prawdopodobnie już nie raz zjadaliśmy go nie mając o tym pojęcia.  
Kupiłam, spróbowałam i teraz wiem, że to nie dla mnie z tego względu , że mnie zależy na utrzymaniu kształtu ciastka, a tego przy amoniaku nie mamy, co możecie zaobserwować przy ciastku w kształcie misia (ciastko okrągłe jest dla porównania pieczone z sodą) . Dodatkowo na powierzchni tworzy się mnóstwo "porów" które przy ozdabianiu też nie cieszą. Jeśli chcecie spróbować, nic nie stoi na przeszkodzie, poczytałam trochę na ten temat i chciałam się z Wami tym podzielić.
 

Kilka "perełek" na jego temat :


- Amoniak, czyli kwaśny węglan sprawia, że ciastka i ciasta mają porowato-bąbelkową strukturę, dzięki czemu są jednocześnie puszyste i chrupiące. 
 - Stanowi tradycyjny składnik domowych wypieków (podobno kiedyś wykorzystywano do jego uzyskania zmielone i podgrzane rogi i kopyta kóz i jeleni)
-  Amoniak zaczyna działać dopiero w temperaturze powyżej 60C, dlatego (podobno) doskonale nadaje się do pierników, gdzie ciasto musi leżakować przez czas a proszek do pieczenia straciłby już swoje właściwości.
-  Podczas pieczenia rozkłada się całkowicie, dlatego, jest niewyczuwalny w gotowych wyrobach
-  Po otwarciu opakowania z Amoniakiem trzeba go przesypać do szklanego słoika ponieważ ma tendencje do wyparowywania.
- Przed wymieszaniem z ciastem powinno się najpierw rozpuścić go w wodzie lub jajku. 


"Perełka" która nieco odstrasza to zapach....przy pieczeniu pierwszej partii ciasteczek kiedy otwarłam piekarnik nie wiedziałam jeszcze, że powinnam była w tej chwili nie oddychać...zapach taki jak przy farbowaniu włosów, ale gorący i zintensyfikowany. Dlatego przy otwieraniu piekarnika lepiej wstrzymać oddech.

Kolejna "perełka" przeciw... to to iż spulchnione ciasteczko niestety traci swoje kształty ponieważ rośnie bardziej wszerz niż w górę ulatniając się z każdej strony razem z parą wodną (co właśnie działa spulchniająco)  I tak jak chciałam zrobić ząbkowane brzegi ciasta, tak wyszło jakieś nie wiadomo okrągłe co więc do moich pierniczków raczej używać tego nie będę ;)

Ale zjedliśmy, w smaku złe nie było i ogólnie jestem zadowolona, że poznałam coś nowego

Uwielbiam nowości w mojej kuchni, a jeszcze wielu rzeczy nie wiem :)) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz