Szukaj na tym blogu

piątek, 4 kwietnia 2014

Naleśniki - zwyczajnie i niezwyczajnie

Był już Prima Aprilis. 

Były Walentynki. 




Ale tak naprawdę co nam stoi na przeszkodzie by zrobić sobie jakiś żarcik na co dzień, albo żeby pokazać sobie jak bardzo się Kochamy. 

Ja w Prima Aprilis zrobiłam takie naleśniki, wyglądały jak przypalone, postawiłam je chłopakowi przed nosem i powiedziałam, że to jego dzisiejszy obiad ;). 

Moje "dekoracje" były robione na szybko, ciasto lałam łyżeczką, ale jeśli macie czas i ochotę

Dziś przepis na naleśniki, który chyba każdy zna. Z drugiej strony chyba ile gospodyń i gospodarzy domowych tyle szkół robienia naleśników. 

 Zachęcam Was też do kupienia patelni do naleśników , dopóki takiej nie miałam smażenie ich było dla mnie udręką, teraz to czysta przyjemność. Czasem znajdziesz taką nawet za 20zł a korzyść z tego nieprzeliczalna. 


Potrzebne nam będzie :



- Mąka
- Jajko (lub dwa)
- Mleko

- Szczypta soli
- Cukier do smaku
- Czasem odrobina wody
- Smalec lub olej do smażenia  

I powiem szczerze, nigdy, nigdy, nigdy nie robiłam naleśników wg proporcji a wszyscy są zawsze zachwyceni jakie cieniutkie wychodzą. Być może Wy lubicie grube naleśniki, dlatego sekretem jest nauczenie się samemu w domu metodą prób i błędów jak ma wyglądać ciasto przed smażeniem.

Jak robimy : 


- Do garnka wsypujemy mąkę, szczyptę soli, ok łyżki cukru
- Wlewamy mleko i miksujemy
- Smażymy na rozgrzanej , posmarowanej tłuszczem patelni

Niby proste, ale popróbować trzeba. Nie trzeba się bać próbowania jak smakuje surowe ciasto przed smażeniem, wtedy nie trzeba zjadać 10 gotowych naleśników by odpowiednio je doprawić :)

Do mojego ciasta dodaje zazwyczaj odrobinę wody ponieważ lubię jeśli konsystencja ciasta jest jak rozwodniony kisiel, wtedy wychodzą cieniutkie. Ale nie wolno też z wodą przesadzić, żeby nam się nie rwały. Wszystko musicie wyczuć sami z czasem , ale praktyka czyni mistrza ;)

Ciekawostek kilka jeszcze o cieście: 

Makos - taką "ksywkę" chłopak ma od lat ;)

- czasem robię na krupczatce, też wychodzi
- w ramach przemycania chłopakowi błonnika do diety dodaję czasem do ciasta otręby ;)
- nie bójmy się eksperymentować, przyprawy w cieście też mile widziane dla koloru lub smaku
 (papryka mielona, curry, kurkuma, natka pietruszki,  kakao i co nam jeszcze wyobraźnia i smak podpowiada)




A teraz słów kilka o "kolorowych naleśnikach" 


- Odlewamy troszkę ciasta,
- Mieszamy z barwnikiem lub przyprawą która da nam pożądany kolor
- Na rozgrzaną patelnie wlewamy najpierw podstawowy kolor
- Rozlewamy po całej patelni i od razu na cieście malujemy tym kolorowym to co nam się zamarzy
- Kiedy spód się podpiecze obracamy i podsmażamy naszą stronę ze wzorem

Jeśli znajdziecie na to lepszy system to róbcie wg. własnego sposobu - tak jak mówiliśmy - ile gospodyń / gospodarzy , tyle sposobów na naleśniki :) 



Zapraszam do polubienia bloga na Facebooku

Oraz do subskrypcji tego bloga - po lewej u góry :)

Smacznego!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz