Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Frytki idealne

Może i ten przepis nie jest na czasie (bo teraz królują nam młode ziemniaczki a jak wiadomo frytki najlepiej ze starszych) , ani nie jest to przepis na nic słodkiego - co króluje na tym blogu, ale do frytek mam szczególny sentyment , więc zadecydowałam, że napiszę ;) . 

Dawno dawno temu... kiedy moja mama poszła do pracy a ja zostałam w domu sama pod opieką kuzynów to w


łaśnie frytki stanowiły 80% naszych wspólnych obiadów.  Najpierw zostałam przez kuzynów przeszkolona do obierania i krojenia ziemniaków a oni smażyli a kiedy nieco podrosłam to frytki robiły się im same :P. Tak się do tego przyzwyczaiłam, że długo długo potem jedyne co potrafiłam "ugotować" to frytki. Na szczęście jednak dla mojego zdrowia i figury poznałam swojego chłopaka, przy którym nauczyłam się już ciut więcej i frytki jemy stosunkowo rzadko.

Niemniej jednak po latach dowiedziałam się też, że frytki można nieco bardziej "skomplikować" , ale dzięki temu są lepsze, więc jeśli ktoś chce, to może wypróbować tej metody , a jak nie ... stara metoda też nie jest zła, ważne żeby smakowało :).  


Do rzeczy. 


- Najważniejsze we frytkach jak wiemy są ziemniaki , ważne żeby zawierały dużo skrobi , wiec wybierajmy do frytek duże bulwy.
- Najlepsze smażenie jest we frytkownicy - bo trzyma stałą temperaturę. (Nie martwcie się ja też nie mam ;))
- Frytki też możemy smażyć w głębokim garnku z olejem lub na patelni (w przypadku patelni pamiętajmy, żeby je obracać )



Jak robimy :

- obieramy, wycinamy "oczka" i kroimy w długie i grube paseczki które zalewamy zimną wodą i zostawiamy w lodówce na ok. 1 godzinę - max 8, nie więcej (dzięki temu będą chrupkie i nie będą się sklejać)
- frytki smażymy w małych partiach , każdą partię dwa razy
- pierwsze smażenie trwa ok 4 minut w 160C (jeśli mamy frytkownicę , jeśli nie mamy, to na największym palniku w połowie mocy) do pokrycia się jasną obsmażoną skórką lecz nadal będą miękkie, wtedy wyciągamy na papierowy ręczniczek i odciskamy nadmiar tłuszczu
- teraz jeśli chcemy możemy po lekkim ostygnięciu smażyć je ponownie lub po całkowitym wystygnięciu możemy je zamrozić, by kolejny raz mieć już prawie gotowe frytki
- drugie i ostatnie smażenie robimy już w temp 190C przez ok 3minuty do osiągnięcia złocisto brązowego koloru i odsączamy na ręczniczku papierowym

To z czym je jecie to już kwestia Waszego smaku ;)

Zapraszam do polubienia bloga na Facebooku
Oraz subskrypcji tego bloga - po prawej u góry :)
Smacznego!

1 komentarz: